niedziela, 6 lipca 2014

Sjesta w Julianowskim






To była bardzo udana niedziela :) Mama zabrała Nas do parku na Sjestę w Julianowskim.

Trochę nie chciałem jeść obiadu - jadłem godzinę. O dziwo Niejadek zjadł w 10 minut. Ale ja ostatnio strasznie grymaszę przy jedzeniu. No i nie chciałem jeść obiadu, mimo, że było moje ulubione spaghetti, ale jak tylko Mama pokazała mi na zdjęciu, że są stoły i można grać w gry planszowe to szybko zjadłem i pojechaliśmy. Niejadek się ucieszył bo jechaliśmy tramwajem, a On to bardzo lubi.





Najpierw minęliśmy samochody z jedzeniem - hamburgerami, zapiekankami, lodami, napojami. Mama mówi, że to Foodtruck'i i niech jej będzie, dla mnie to po prostu auta z jedzeniem i już. Nic nie kupiliśmy bo brzuszki mieliśmy pełne po obiadku, ale za tydzień już tak łatwo się nie dam z tym obiadem zrobić i kupię sobie hamburgera i duże lody. Po za tym Mama obiecała, że mi kupi, więc musi dotrzymać obietnicy.












































W parku poustawiane były pomarańczowe drogowskazy. Jedne ze strzałkami, inne z rozpisanym planem imprezy. Pomarańczowa tabliczka ustawiona była także przy koszu z kocami. Chętnie skorzystaliśmy bo swojego nie mieliśmy. A w zasadzie to skorzystała Mama i patrzyła na Nas jak puszczamy bańki. W przypadku Niejadka puszczamy to tak nie do końca bo On tylko chlapał siebie i wszystkich w koło mydlinami. Ale obaj świetnie się bawiliśmy. Mnie nawet klika razy udało się zrobić wielgachną bańkę!






























Rewelacyjne było też stoisko z grami! Można było sobie brać gry i grać na miejscu. Tylko Niejadek mi trochę przeszkadzał, bo On jeszcze jest za mały i nie rozumie instrukcji. Ale w smoka udało Nam się z Mamą zagrać od początku do końca i to dwa razy. On sobie układał jakieś tam myszki i wieżę z kubeczków, mimo, że w te kubeczki trzeba było grać zupełnie inaczej. Można tez było sobie takie gry planszowe kupić. Niestety nie udało mi się Mamy na żadną naciągnąć, bo miała mało pieniążków :( Grać można było dzięki Oto Gry Planszowe.pl i to całkowicie za darmo! Poproszę Mamę, abyśmy udali się do tej wypożyczalni gier i coś sobie wypożyczyli.


















































Niejadkowi bardzo podobał się koncert Gospel. Zajadał się Stylowym Popcornem i kołysał w rytm muzyki , a czasami nawet tańczył. Ten popcorn był pierwsza klasa, bo był bardzo bardzo mało słony. :D Ja w tym czasie wsunąłem ogromniastą Stylową Watę Cukrową o smaku bananowo - smerfowym. I zaczęło mi burczeć w brzuszku. Mama dała mi pieniążki i poszedłem kupić sobie kotleciki - Falafelki. Jakie One były pyszne! I wiecie co? Były bez mięsa! Pychotka! Na drogę powrotną Niejadek wybrał sobie pierożki: ruskie, ze szpinakiem i z mięskiem. Te ostatnie zjadłem ja. A  pozostałe cztery wszamał sam. Smakowite pierożki z Cafe Bistro Krym. Oczywiście byli też inni wystawcy z pysznościami, ale o nich napiszemy następnym razem - jak spróbujemy.




























































Po drodze do domu spotkaliśmy na stawie pięknego łabędzia. A jak wróciliśmy do domu to zasnęliśmy jak dwa aniołki Następnego dnia wstałem dopiero o 10. Za tydzień kolejna Sjesta. Mam nadzieję, że będzie ładna pogoda, bo bardzo chciałbym iść. Ciekawe jakie atrakcje będą tym razem?





Mały Popcorn - 5 zł
Duża Wata Cukrowa - 5 zł
Opakowanie Falafel 4szt - 5,50 zł
Pierożki 6 szt - 5 zł
Całkowity koszt imprezy pod chmurką 20,50 zł ( Mama chyba specjalnie nie wzięła więcej kasy....)



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli spodobał Ci się ten wpis, będzie Nam miło jeśli zostawisz po sobie jakiś komentarz. Z góry ślicznie dziękujemy: Tadek i Niejadek