piątek, 29 sierpnia 2014

Farby o zmniejszonym ryzyku katastrofy domowej





Byliśmy z Mamą na zakupach w Biedronce i Niejadek uparł się na farby. Tak naprawdę nie wiedział co to jest - bo ja też bym się nie domyślił. No w końcu oboje jeszcze czytać nie umiemy. Wyglądało to bardziej na mazaki. Ale tak ryczał, że Mama mu je wzięła. Powiedziała, że się podzielimy i będziemy razem malować.

Ostatnio Niejadek uwielbia malowanie farbami i kolorowanki. Jakiś twórczy się zrobił. Ale malowanie plakatówkami (farby + pędzelki + woda) zazwyczaj kończą się nieciekawie. Zapacianiem wszystkich odcieni na jeden kolor, bitwą na pędzelki, zalaniem dywanów brudną wodą, no bo przecież czysta nigdy się nie wylewa, o masie plam na ubraniach nie wspomnę - bo nie wszystkie plakatówki się spierają. Jak będzie z tymi? Dam Wam znać jak Mama upierze bluzę Niejadka.





Rozłożyliśmy na dywanie folię (przecięty worek na śmieci) . Mama dała nam kartki i otworzyła farby. Nie dostaliśmy pędzelków ani wody, bo każda farbka ma swój własny pędzelek. Trzeba ją troszkę wycisnąć i już można malować. Do precyzyjnych portretów się nie nadają, bo pędzelek jest dość gruby - wielkości 20 gr. Ale do dziecinnego malowania są w sam raz. I mają bardzo ładne kolory. Nawet spodobały się Gieniusiowi i chciał z nami malować.
















































Na opakowaniu jest napisane, że są 3+, ale Niejadek ma 2+ i pod moją opieką dawał radę. Musiałem Mu tylko odkręcać je i na początku trochę wyciskać, ale szybko sam się tego nauczył.


Farby w Tubach z pędzelkami dostępne w Biedronce - 7,99 zł


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Jeśli spodobał Ci się ten wpis, będzie Nam miło jeśli zostawisz po sobie jakiś komentarz. Z góry ślicznie dziękujemy: Tadek i Niejadek