Zarówno ja jak i Niejadek nigdy zbytnio nie przepadaliśmy za słoniami. Nie aby któremuś jakoś szczególnie się podobały. Ładne, duże i tyle. Szału nie było. Ale ostatnio na naszej drodze stanął Elmer. Słoń w kratkę. Niejadek zachwycił się od razu na sam widok książeczki, ale ja byłem bardziej ostrożny. Bo książki o kotach - wiadomo, fajne są. Ale o słoniach... Słyszałem czasem jak Mama czyta ją Niejadkowi. Jednym uchem wpuszczałem drugim wypuszczałem. Jednak nie zamierzałem jej dotykać. Ale jak już kazał ją sobie czytać codziennie przed snem, porzucając swoje ulubione książeczki o koparkach, wywrotkach i dźwigach... stało się to podejrzane....
Gdy Mama gotowała obiad, a Niejadek zasnął wymęczony chorobą, (mnie na szczęście już było lepiej) podreptałem do Jego pokoju i podwędziłem Elmera. Z zaciekawieniem oglądałem obrazki. Nawet dołączyła do mnie Zosieńka i oboje podziwialiśmy piękne ilustracje.
Zbyt długa cisza wzbudziła czujność Mamy. Przyszła do mnie, uśmiechnęła się i przeczytała mi bajkę o słoniu w kratkę. Trzy razy. :)
Dziękuję Wydawnictwo Papilon - Grupa Wydawnicza Publicat za nowego przyjaciela :) Słonie to fajne zwierzaki - szczególnie jeśli są w kratkę.
Bo słoń w kratkę to słoń absolutnie niezwykły, nie można go nie polubić :)
OdpowiedzUsuń